Pod koniec 2005 roku, w trakcie przygotowań do naszej imprezy, zastanawialiśmy się nad opracowaniem jakiegoś systemu przepływu informacji między organizatorami, opartego na aplikacjach internetowych. Chcieliśmy zintegrować przesyłanie wiadomości do uczestników, zapisy do uczestnictwa w imprezie oraz możliwość zgłaszania się osób chętnych organizować punkty programu. Ostatecznie skończyło się jednak tylko na pomyśle, gdyż zabrało czasu i środków na jego realizację.
Gdy otrzymałem dzisiaj informacje o starcie Oiola (co to w ogóle znaczy?) podszedłem do niego z pewnym entuzjazmem. Z jednej strony mamy coś nowego, co nie jest kolejnym serwisem społecznościowym. Oiola ma funkcje użytkowe. Z drugiej jednak strony, gdy przekonałem się jaki jest model biznesowy nowego serwisu, mój entuzjazm szybko opadł. Pełny dostęp do usług w Oiola będzie bowiem płatny.
Zacznijmy jednak od początku. Użytkownik który zarejestruje się w Oiola otrzymuje możliwość utworzenia wydarzenia (konferencji, szkolenia czy innej imprezy grupowej) do udziału, w którym inni użytkownicy serwisu będą mogli się zapisać. Powstanie w ten sposób baza danych uczestników. Serwis umożliwia również opublikowanie na zewnętrznych stronach widgetu służącego do zapisów w evenatach.
Aby możliwe było korzystanie ze wszystkich funkcji serwisu, konieczne jest wykupienie opcji premium, która wyceniona została 399 zł. Co otrzymamy w tej cenie? Będzie to przede wszystkim możliwość spersonalizowania formularza rejestracyjnego dla uczestników oraz możliwość rozsyłania do nich maili. Czy są to funkcje, za które warto zapłacić 400 zł?
Musimy w tym momencie zastanowić się kto w ogóle mógłby być zainteresowany taką usługą? Duże organizacje, bądź uczelnie czy też kluby organizujące takie imprezy? Moim zdaniem jest to mało prawdopodobne, gdyż zazwyczaj posiadają one własne, wypróbowane już metody informowania i komunikowania się z uczestnikami. Sam koszt oferowanej przez Oiola usługi nie jest tutaj tak ważny.
Może więc organizatorzy konwentów tematycznych, które wyrastają jak grzyby po deszczu w całej Polsce będą zainteresowani Oiola ? Sam byłbym nawet skłonny polecić dla nich usługi tego serwisu, gdyby tylko były o połowę tańsze lub było ich po prostu więcej. Aby bowiem przekonać tą konkretną grupę do wydania 400 zł konieczne będzie zaoferowanie konkretnych i atrakcyjnych dla nich usług. Możliwość personalizowania formularza rejestracyjnego bądź rozsyłania maili to stanowczo za mało.
Twórcy Oiola (po raz kolejny pytam, skąd ta nazwa?) podkreślają jednak w wiadomości prasowej, że serwis obecnie funkcjonuje jako publiczna beta. Nowe funkcje pojawić mają się już jesienią. Dla tego też z ostateczną oceną Oiola wstrzymam się do czasu uruchomienia wersji finalnej.
ARTYKUŁ POCHODZI Z BLOGA ANTYWEB, jego autorem jest Grzegorz Marczak
Powtórzę to, co już na GL napisałam: takie systemy istnieją i funkcjonują. Ale by pomóc, a nie stać się kolejnym czasopochłaniaczem dla organizatora, muszą być wyjątkowo sprawnie opracowane.
OdpowiedzUsuń