Zainspirowany koncertem Georga Michaela i jego nietypową scenografią przepełnioną multimediami postanowiłem pociągnąć temat. W Polsce odbywa się wiele imprez i koncertów, jednak jeżeli wykluczyć z nich największe realizacje, które są emitowane w telewizji, wszystkie praktycznie wyglądają tak samo. No może nazwę to delikatniej - podobnie. Wszędzie jest prostokątna scena - kilkanaście ruchomych głów na przednim trawersie, kilkanaście na tylnym + kilka ustawionych na casach z tyłu sceny. Do tego 2 stroboskopy, trochę parów na wypełnienie i już. Oświetleniowcy na pewno zaraz powiedzą, że uogólniam ale jak by nie ustawić "lampek" efekt dla widza jest podobny.
Dlaczego by nie pójść w ślady Georga Michaela i zrobić coś innego. Zastąpić gro "ruchomych głów" (nie mówię, że wszystkie) kurtynami diodowymi i backdropami i telebimami, przygotować autorskie wizualizacje i wszystko to zsynchronizować z każdym utworem.
Oczywiście zbudowanie gigantycznego "języka" w tej samej technologii co G.M. jest drogie ale dysponujemy wieloma rozwiązaniami, które są dużo tańsze a mimo to równie efektowne. Myślę, że tak jak autorem scenografii Georga był Frederic Opsomer, człowiek związany z technologiami video tak u Nas, my możemy włączyć się w kreacje koncertu czy całej trasy. Trzeba tylko trochę odwagi artystów i ich managerów - możemy zdziałać cuda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz