środa

Kurtyny diodowe, raz kolejny...


Kurtyny diodowe to nowe rozwiązania z pogranicza video i oświetlenia. Wszystko zaczęło się od telebimów diodowych, które były odpowiedzią na obraz dużego formatu widoczny w pełnym słońcu. Przez wiele lat technologia ta przeszła spore przeobrażenie od ekranów o bardzo małej rozdzielczości (40mm) aż do wewnętrznych telebimów w technologii SMD o pixelu 4 a nawet 3 mm. Ale o ekranach diodowych innym razem. Przejdźmy zatem do tematu kurtyn.

Otóż po wielu latach stosowania ekranów diodowych, jako medium do wyświetlania obrazu, z reguły „facjaty” artysty, który właśnie śpiewa zaczęto je stosować jako elementy dekoracji. Aby uatrakcyjnić sceny i programy telewizyjne wykorzystywano ekrany diodowe do wyświetlania efektów specjalnych, obrazów i zmiksowanych fragmentów video o moduły ścian diodowych, często ustawione w nietypowe dla obrazu video kształty stawały się żywymi elementami dekoracji. Kurtyny diodowe, backdropy lub „softledy” to nic innego jak powrót do korzeni – czyli ekranów o małej rozdzielczości.

Kurtyny możemy dzielić na wiele typów, są MiPixy firmy Barco, z których możemy budować moduły dowolnej wielkości, są kurtyny twarde, które do złudzenia przypominają ekrany diodowe tyle, że z rozstawem pixeli powyżej 3 cm a także kurtyny transparentne, jak np. Fourlight FL-40, kurtyna którą buduje się z modułów z pixelem co 39mm i otworami pomiędzy Pixelami, które pozwalają dodatkowo grać od tyłu konwencjonalnym światłem.

W końcu mamy także miękkie kurtyny diodowe, najnowsze rozwiązania to „softled” spinany z niewielkich modułów dzięki czemu można dzielić go na fragmenty i owijać nim elementy dekoracji a więc możemy spiąć jedną dużą kurtynę lub wiele małych.

O ile w obrazie video czy komputerowym rozdzielczość jest praktycznie najistotniejszym czynnikiem o tyle kurtyna, która wyświetla duże ruchome elementy graficzne, nie wymaga dużej rozdzielczości aby efekt był widoczny i satysfakcjonujący. Role gra natomiast wielkość! Im większa tym większe wrażenie wywrzemy na widowni!

Wyobraźmy sobie scenę 8x12m której tylna ściana jest obrazem, kiedy ludzie się zbierają wygląda jak zwykły czarny horyzont, kiedy artyści wychodzą na scenę i w głośnikach zagrają pierwsze nuty, te same nuty zaczynają wyświetlać się na tyle sceny, może zapalić się cała kurtyna, dynamicznie wyświetlać napisy, texty piosenek – to robi wrażenie! I taki jest tego cel.

Mamy zaskoczyć wszystkich i dziś technologie diodowe, na które jeszcze niedawno było stać tylko telewizje wchodzą w świat eventów i koncertów. Mamy więc nowe narzędzia dzięki którym możemy tworzyć żywe scenografie i tylko od woli i wyobraźni scenografów, organizatorów imprez i koncertów zależy jak to wykorzystają. Mogę tylko powiedzieć, że każdy projekt przy którego tworzeniu uczestniczę jest fascynujący i aż dziw bierze ile można osiągnąć skrajnie różnych efektów przy użyciu tego samego sprzętu. Sprzętu, który tanieje i w zakupie i w wynajmie dlatego myślę koncerty w tym roku będą pod znakiem „technologii diodowych”.

Pozdrawiam wszystkich czytelników,
Rafał Mrzygłocki